Do Pamukkale zajechaliśmy rano i od razu poszliśmy szukać noclegu, co okazało się średnim pomysłem, gdyż po południu stwierdziliśmy, że w zasadzie moglibyśmy już jechać dalej. Miejsce jest jak najbardziej warte zobaczenia, tym bardziej że w ramach biletu oprócz wapiennych tarasów są ruiny Hierapolis. Tarasy, które widzimy obecnie to w dużej części rekonstrukcja, gdyż przez rabunkową politykę hoteli dotyczącą wapiennej wody, zostały prawie całkowicie zniszczone w XX wieku. Te naturalne są dostępne wyłącznie do oglądania. My chodzimy i kąpiemy się tuż obok. Żebyście mnie źle zrozumieli, nie jest to sztuczny twór, a jedynie odratowany i trochę podrasowany. Wokoło spotykamy wiele polskich i rosyjskich wycieczek. Najciekawszą częścią ruin jest amfiteatr o pojemności bodajże 12 tys ludzi. Odradzam basen w górnej części kompleksu. Przesadzają z ceną (20 TLR). Dla chętnych jest pole kampingowe.