Budva również jest stosunkowo małym miasteczkiem, dlatego zamiast pchać się na siłę do centrum, zostawiliśmy auto trochę dalej i po krótkim spacerze byliśmy na miejscu. Po drodze mijaliśmy miejskie plaże oraz mnóstwo straganów. Sama starówka jest jeszcze mniejsza niz kotorska, również ładna, ale nie tak urocza. Z innej beczki… po raz pierwszy w życiu widziałem gwałcącego pedofila na żywo. Był kotem.
Postanowiliśmy skorzystać z morskich kąpieli, szczególnie, że później mogliśmy z siebie spłukać wszelkie brudy pod darmowym prysznicem. Woda była tutaj najcieplejsza ze wszystkich odwiedzonych miejsc. Wieczorem wybraliśmy się w poszukiwaniu jedzenia. I tu w końcu pojawiło dobre bałkańskie jedzenie w umiarkowanych cenach. Full wypas pljeskawica za 2 euro, burki, baklawy i co tylko się chce. Wieczorem nadmorski deptak zamienia się w imprezownię. Nie wiem jak to wygląda po północy, ale przed z frekwencją było dość kiepsko. Do wejścia zachęcały panie o prezencji solaro-blachary, więc my nie poczuliśmy się zachęceni. Chwilę się zastanawiałem czy chce tam zostać na noc, ale ostatecznie opuściliśmy miasto i spędziliśmy noc nad Boką Kotorską.