Z samego rana złapaliśmy szybko stopa do Cieszyna (zaczynaliśmy 20-30 km od granicy). Na granicy staliśmy nie dłużej niż godzinę i złapaliśmy Serba (!). Jechał do Belgradu. Dla nas idealnie. Lepiej sobie nie mogliśmy początku wyobrazić. Do końca dnia dojechaliśmy do granicy węgiersko-serbskiej. Krótki nocleg już po stronie serbskiej. Trochę strachu przed dziwnymi kręcącymi się typami, burzą, kilka godzin snu i jedziemy dalej. Po 8:00 jesteśmy w Belgradzie :)