Geoblog.pl    jasiustasiu    Podróże    Jawa (+ Karimunjawa, Madera, Bali), Indonezja 2010    Podglądamy żółwie
Zwiń mapę
2010
30
wrz

Podglądamy żółwie

 
Indonezja
Indonezja, Sukamade
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1574 km
 
Budzimy się po naszej pierwszej nocce w namiocie. W trójkę było dość ciasno, ale dało radę. Do centrum ratowania żółwi morskich, do którego się udajemy, jeszcze około 5 km. Pakujemy plecaki i idziemy. Po drodze zapiera nam dech. Mijamy pasące się bawoły, plantacje kakaowca, kauczukowca, dalej już wyłącznie dżungla. Docieramy do małej osady w której nie ma stałych mieszkańców. Oprócz nas jest tam jedna kucharka oraz kilku badaczy z centrum. Ich zadanie to ochrona i zwiększanie populacji żółwi. Każdego dnia podbierają jaja żółwicom, aby schronić je w zakratowanym budynku. Wszystkie jaja są zliczane a następnie zakopywane w piasku. Po około dwóch miesiącach wykluwają się małe żółwiki, które zostają jeszcze w wiosce przez tydzień. Następnie zostają wypuszczone na wolność. Tuż po naszym przybyciu byliśmy świadkami takiego wypuszczenia. Około 300 małych żółwików zostało wypuszczonych z wiadra. Doskonale wiedziały, w którą stronę iść. Szybkim tempem udały się w stronę morza. Mieliśmy niesamowity ubaw patrząc jak śmiesznie przekładają swoimi łapkami. Gdy już wszystkie odpłynęły, do wody weszliśmy my. Plaża miała kilka kilometrów długości, a byliśmy na niej kompletnie sami. Dziwne uczucie, być w takim miejscu na wyspie gdzie mieszka ponad 1000 osób na km^2. Fale tego dnia były super. Mieliśmy pełno energii i byliśmy w niesamowicie pozytywnych nastrojach. W wiosce u jedynej kucharki do zamówienia był wyłącznie jeden posiłek. Zapoznaliśmy się z pełną ofertą ośrodka. Żałuję, że nie słyszałem wcześniej o opcji 3-dniowego trekkingu z Bandealit do Sukamade, bo z chęcią bym skorzystał. Stąd do Bandealit jest niewiele ponad 20 km przez dżunglę, jednak chcąc tam jechać drogą, musielibyśmy ich pokonać prawie 200. A trekking w drugą stronę nie był oferowany.
Umówiliśmy się na wieczór na podglądanie żółwicy składającej jaja. O 20:00 zostaliśmy pouczeni, żeby być cicho i pod żadnym pozorem nie świecić niczym, włączając w to telefony i żar z papierosa. Mieliśmy czekać spokojnie na plaży w całkowitej ciemności na sygnał latarką od chłopaków. Plaża była duża, więc miałem obawy czy na pewno sygnał dostrzeżemy. Po ponad dwóch godzinach oczekiwania dostrzegłem coś na kształt światła. Nie miałem pewności czy to na pewno nasz sygnał. Po chwili namysłu zdecydowaliśmy się udać w jego kierunku. Przeszliśmy ponad kilometr i trafiliśmy w dobre miejsce. Żółwica się okopywała, a my usiedliśmy z chłopakami w bezpiecznej odległości i cicho rozmawialiśmy. W pewnym momencie Gosia dostrzegła spadającą gwiazdę. Pokazała na niebo aby wskazać nam miejsce. Wtedy chłopak powiedział jej żeby tego nie robiła, bo to przynosi pecha. I tak od słowa do słowa dowiedzieliśmy się o pewnym tragicznym wydarzeniu z przed kilkunastu lat. Otóż w pod koniec lat '90 miało miejsce swego rodzaju polowanie na czarownice w okolicach Banyuwangi. Ponad 100 osób zostało zamordowanych przez rozszalały tłum, dlatego, że ktoś rzucił oskarżenie, że dana osoba jest czarownikiem/czarownicą. Chłopcy byli mocno przekonani, że czary naprawdę istnieją i że tamte osoby za darmo nie zginęły. Akurat z tą drugą częścią mogę się zgodzić. Po powrocie doczytałem co nieco o tamtych wydarzeniach. Otóż dziwnym trafem polowanie na czarownice zbiegło się ze zmianami ustrojowymi w Indonezji. Po prawie 30 latach rządów odchodził dyktator Suharto, a w kraju rodziła się demokracja. Pamiętacie film Psy? Tu też były niewygodne osoby. A jeżeli ludzie wierzą w czary to co należy zrobić? Należy naszczuć jednego na drugiego, mówiąc że dana osoba jest czarownikiem. Reszta się sama zrobiła. Winnych oczywiście nie ma.
No dobrze, ale wróćmy do tematu. Żółwica się nie spieszyła. Gdy zaczęła składać jaja, było już dawno po północy. Wtedy już nie trzeba było tak uważać. Można było nawet robić zdjęcia z użyciem lampy błyskowej. Naliczono 145 jaj, co jest dość sporym wynikiem. Około drugiej w nocy wróciliśmy do domów.
To miejsce to mój zdecydowany numer 1 wyjazdu!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
wisnia
wisnia - 2010-10-07 17:31
podziwiam wasz upór w czekaniu na żółwice, pozdrawiam, buziaki
 
 
jasiustasiu
Damian Stasiak
zwiedził 10% świata (20 państw)
Zasoby: 116 wpisów116 15 komentarzy15 559 zdjęć559 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
15.08.2012 - 28.08.2012
 
 
27.04.2012 - 07.05.2012
 
 
12.09.2011 - 03.10.2011