Geoblog.pl    jasiustasiu    Podróże    Jawa (+ Karimunjawa, Madera, Bali), Indonezja 2010    Zapomniane wodospady
Zwiń mapę
2010
28
wrz

Zapomniane wodospady

 
Indonezja
Indonezja, Sukapura
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1453 km
 
Kogo się nie spytamy, podaje nam inną odległość do wodospadów. Postanawiamy zatem nie korzystać z ojka i spróbować udać się tam pieszo. Plotki po wsi chyba szybko się rozchodzą, bo mam wrażenie, że jesteśmy "ci, którzy chodzą pieszo". Po przejściu około kilometra i spytaniu się paru kolejnych osób jesteśmy już niemal pewni, że to jednak nie jest tak blisko. Pertraktujemy warunki z minibusem. Za 40 tys/os zabierze nas na miejsce, poczeka 2h i odwiezie do domu. Wejście na teren wokół wodospadów jest bardzo tanie (2500 IDR), ale należy uważać na samozwańczych przewodników. Zaczną opowiadać jaki to wodospad wysoki, głęboki itp, a potem ponoć mogą chcieć za usługę nawet 100 tys/os. Ignorujemy panów. Jeden próbuje nas przechytrzyć. Uparcie powtarza, że nie jest przewodnikiem, nie chce pieniędzy i idzie z nami popływać. Jest irytujący i nie chce się odczepić. Dojście do wodospadów to ok. 0,5h turystycznym tempem. Na miejscu jest przepięknie, niesamowicie zielono, z góry wszędzie kapie woda. Nasz "nieprzewodnik" oferuje parasol. My wolimy nasze przeciwdeszczówki (aby elektronika i dokumenty nie zamokły). Mijamy pierwsze wodospady uchodzące gdzieś z pomiędzy bujnej roślinności. Naszym oczom ukazuje się ten najważniejszy. Trudno znaleźć o nim rzetelne informacje w internecie. Na jednej stronie twierdzą, że ma 200 m. Wszystkie inne strony to przedruki tej pierwszej. Być może i ma, choć mi wydaje się być jednak niższy. Choć na pewno ma powyżej 100 metrów. Kąpiemy się w zimnej górskie wodzie. Wodospad uderza o taflę wody z takim impetem, że nie mam odwagi wpłynąć pod nurt. Naszemu "nieprzewodnikowi" przechodzi ochota na kąpanie, a na pytanie dlaczego nie wchodzi do wody odpowiada tylko głupim uśmiechem. Skąd ja to wiedziałem :) Cieszymy oczy jeszcze przez chwilę i wracamy. Pomimo półgodzinnego poślizgu kierowca nie robi problemów. Przebijamy się do Probolinggo. Na dworcu autobusowym spotykamy pana, który sprzedał nam dojazd pod Bromo. Radzi, żeby dalej jechać pociągiem. Tak więc robimy. Niestety dworce nie są koło siebie. Jedziemy angkotem (3000, choć chciał 5000), potem pociągiem do Kalibaru, autobusem do Jajag i tu znajdujemy przyjemny hotel za 55000.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
jasiustasiu
Damian Stasiak
zwiedził 10% świata (20 państw)
Zasoby: 116 wpisów116 15 komentarzy15 559 zdjęć559 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
15.08.2012 - 28.08.2012
 
 
27.04.2012 - 07.05.2012
 
 
12.09.2011 - 03.10.2011